List otwarty do Naczelnej Rady Lekarskiej
- Odsłony: 2966
Z inicjatywy organizatorek X Regionalnego Kongresu Kobiet Podbeskidzia powstał List otwarty do Naczelnej Rady Lekarskiej.
Naczelna Rada Lekarska
List otwarty
W ten bardzo trudny dla wszystkich Polaków czas, czas epidemii COVID -19, gdy walczymy o życie i zdrowie nas wszystkich, zaś pierwszoplanową troską rządzących jest przeprowadzenie w dniu 10 maja 2020 r. wyborów prezydenckich, a także zaostrzenie, i tak bardzo restrykcyjnych, przepisów antyaborcyjnych, nie możemy już liczyć na racjonalnie działającego ustawodawcę. Nie możemy masowo protestować na ulicach, gdy protesty na piśmie, w Internecie, są przez rządzących lekceważone, ale musimy krzyczeć i walczyć o prawa polskich lekarzy i polskich pacjentów, w szczególności zaś o prawa kobiet. I to nie jest już tylko „wymachiwanie czarnymi parasolkami”, to test na przyzwoitość, na odwagę podjęcia działań prawnych w obronie naszych praw osobistych, chronionych w porządku konstytucyjnym. Podkreślenia wymaga jednocześnie, że kierujemy ten list do podmiotu prawnie zobowiązanego, jako że na wniosek Naczelnej Rady Lekarskiej wydany został przez Trybunał Konstytucyjny wyrok z dnia 7 października 2015r. K 12/14 / OTK-A 2015/9/143, dotyczący zgodności z Konstytucją RP art. 30 i art. 39 ustawy z dnia 5 grudnia 1996r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty / jedn. tekst Dz.U. 2019, poz. 537/.M.
Prawa i obowiązki lekarza:
Artykuł 30 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty / jedn.tekst Dz .U. 2019, poz. 537/ zarówno przed wydaniem wyroku przez TK, jak i obecnie, mimo kilkukrotnych nowelizacji tej ustawy, ma brzmienie: „Lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki” TK uznał, że niezgodne z zasadami prawidłowej legislacji jest rozszerzanie obowiązku lekarza na „inne przypadki niecierpiące zwłoki”. Tymczasem, z naruszeniem art. 228 ust. 3 Konstytucji RP , który nie ma zastosowania do stanu epidemicznego nie będącego konstytucyjnym stanem nadzwyczajnym, w specustawie, dano wojewodom prawo do wydawania w stosunku do lekarzy / a także do innego personelu medycznego/ czasowych nakazów pracy , nawet poza miejscem zamieszkania , doręczanych przez żołnierzy Obrony Terytorialnej, natychmiast wykonalnych i zagrożonych karą pieniężną do 30 000 złotych. To lekarzy obciąża się tym, że nie wykorzystują w pełni możliwości wykonywania testów przez krajowe laboratoria diagnostyczne, gdy zwykły śmiertelnik, który ma pierwsze objawy infekcji, przez wiele godzin , a nawet dni, próbuje się w tej sprawie dodzwonić nie do lekarza pierwszego kontaktu, ale do właściwej stacji sanitarno-epidemiologicznej, by przeprowadzono mu test i by za następne kilka dni otrzymał jego wynik.
Naczelna Rada Lekarska nie reaguje przy tym na niespójność uregulowania obowiązków lekarza z art. 7 ust. 1 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta / t.jedn. Dz. U. 2019, poz. 1127/, który stwierdza, że „Pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia świadczenia zdrowotnego ze względu na zagrożenie życia i zdrowia”, a zawinione naruszenie tego prawa łączy się z obowiązkiem ustawowym z art. 4 ust. 1 tej ustawy przyznania mu odpowiedniego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Tymczasem lekarze to też pacjenci, podobnie jak personel medyczny, którzy mają prawo odmówienia świadczenia pracy w warunkach niebezpiecznych dla zdrowia . Teraz kara się ich zwolnieniem z pracy za to, że mówią prawdę, przydzielane są im maseczki nie zabezpieczające odpowiednio przed wirusem, a te specjalistyczne, polskie maseczki, produkowane we Wrocławiu, idą na eksport. Prywatne osoby, instytucje pozarządowe, czy prywatne laboratoria muszą zadbać o to, aby do personelu medycznego na czas, na bieżąco, trafił sprzęt najlepszy i profesjonalne środki ochrony, a testy były robione okresowo.
Rodzi się też pytanie, kto ma zadbać o ustawowe regulacje w zakresie praw lekarza? Dla każdego Polaka jest oczywistym, że powinna zadbać o to właśnie Naczelna Rada Lekarska, zwłaszcza teraz, gdy uzupełniono przepis art. 41 ustawy o zawodzie lekarza o regulację art.41 a) - dotyczącą recept jako obowiązku i prawa lekarza, a w ust. 2 art. 42 mowa jest o tym, kiedy recepta może być wystawiona bez dokonania badania pacjenta. W dobie powszechnego zagrożenia epidemicznego wydaje się, jako konieczne, dokonanie przez Naczelną Radę Lekarską takiej wykładni przedmiotowych regulacji, zgodnie z którą lekarz pierwszego kontaktu, który może wystawić receptę bez badania pacjenta, może tym bardziej wydać mu skierowanie na przeprowadzenie testu, gdy zgłasza on, tylko jeden, z trzech objawów zakażenia koronawirusem. Jawi się to jako konieczność w sytuacji, gdy Ministerstwo Zdrowia chwali się, że osiągnięto możliwość przeprowadzania 200 000 testów na dobę, przy faktycznym przeprowadzaniu ich, z winy lekarzy, od kilku do kilkunastu tysięcy na dobę. Zapomniano też o jednym drobiazgu , niezwykle ważnym dla kobiet. Pominięto, że bez badania pacjenta, lekarz ma teraz obowiązek publiczny nałożony przez ustawę/ vide: art. 3 ust. 2 ustawy z dnia 17 maja 1989 roku o gwarancjach wolności sumienia i wyznania - jedn. tekst Dz.U. 200 5r. Nr 231, poz. 1965/ wystawienia recepty i nie może się powołać na klauzulę sumienia, gdy chodzi o pastylkę „dzień po”. Nie jest ona przecież środkiem wczesnoporonnym, co sugerują „pisowscy” posłowie, a także środkiem zabronionym do sprzedaży przez ustawę- Prawo farmaceutyczne /Dz.U. z 2017 r., poz.2211 z późn. zm./. Dlaczego trzeba dzisiaj o tym przypominać? Polskie kobiety żalą się na to i że właśnie, z powołaniem się na klauzulę sumienia, personel medyczny odmawia im przeprowadzenia badania prenatalnego. Trzeba więc podkreślić, że z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika niezbicie, iż badanie prenatalne jest wyłącznie informacją o stanie zdrowia pacjentki. W polskim prawie mówi o tym art. 9 ust. 1 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta, stanowiąc że pacjent ma niczym nie obwarowane prawo do informacji o swoim stanie zdrowia.
Może więc czas, żeby Naczelna Rada Lekarska przypomniała lekarzom, niezorientowanym w obowiązującym prawie, że nadgorliwy prokurator nie może im w przypadku takiego badania postawić zarzutu dokonania nielegalnej aborcji, jeżeli w dokumentacji medycznej i książeczce zdrowia ciężarnej znajdzie się zapis, że badanie przedurodzeniowe nie zwiększa wyraźnie ryzyka poronienia. Wynika to z regulacji zawartych w przywołanej wcześniej ustawie o gwarancjach wolności sumienia., a przede wszystkim z ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży /Dz.U. 1993 r. Nr 17, poz. 78 ze zm./. Pisząc zatem o nadgorliwym prokuratorze, wskazać należy, że choć ustawa ta w przypadku podejrzenia ciąży pochodzącej z gwałtu wymaga tylko zaświadczenia lekarskiego o ciąży, prokuratorzy nie „ufają” dziś lekarzom i wymagają jeszcze badania usg, co wydłuża czas do uzyskania od nich zgody na legalną aborcję. Były więc przypadki, gdy badania takiego nie przedstawiono na czas, generując dramat zgwałconej kobiety, bo musiała urodzić dziecko pochodzące z gwałtu.
Wydaje się, że o takim prawie do badania usg należy pouczyć pacjentki w stosownej informacji w każdym publicznym podmiocie leczniczym, podobnie jak w podmiocie takim, jeżeli wszyscy jego lekarze podpisali oświadczenie o klauzuli sumienia , powinna znaleźć się informacja, że zabieg terminowego zakończenia ciąży może być wykonany w podmiocie wskazanym przez właściwy Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Wynika to z art. 68 ust. 2 Konstytucji, na co wskazał Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 7 października 2015 r.
Wskazanie Naczelnej Rady Lekarskiej, jako podmiotu na którego pomoc liczą polskie kobiety znajduje jednocześnie uzasadnienie w treści art. 11 ust.1 i art. 12 ustawy z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta. Traktuje on bowiem o prawie pacjenta do pisemnych informacji o swoich prawach.
A na co czekają lekarze w publicznych zakładach leczniczych i kobiety w ciąży? Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna i nie powinien jej czynić nieważną stan epidemiczny, tak perfidnie wykorzystywany w działaniach politycznych rządzących.
Czekają na nowelizację art. 39 ustawy o zawodzie lekarza, czekają prawie 5 lat, aż rząd wykona wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 7 października 2015 r., K 12/14, zgodnie z którym przepis art. 39 tej ustawy należy wykładać w ten sposób, że lekarz nie może powstrzymać się od wykonania świadczeń niezgodnych z jego sumieniem, w tym terminowego zakończenia ciąży, gdy zwłoka w udzieleniu pomocy lekarskiej mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Lekarz wykonujący zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby, korzystający z prawa do odmowy wykonania świadczenia zdrowotnego niezgodnego z jego sumieniem ma przy tym wyłącznie obowiązek uprzedniego powiadomienia o tym na piśmie przełożonego i odnotowania oraz uzasadnienia tego faktu w dokumentacji medycznej. Nie ma jednak prawnego obowiązku wskazania, gdzie i od jakiego podmiotu kobieta może otrzymać realną pomoc w terminowym zakończeniu ciąży, choć czytająca tekst ustawy będzie przekonana, że ma prawo taką informację uzyskać.
Gdy dzisiaj jest taki czas, że powszechną stała się walka Polaków o swoje życie i zdrowie z uwagi na epidemię koronawirusa, a jednocześnie w sposób bezpardonowy łamane są nasze prawa i wolności konstytucyjne, w trosce o jedno, o wybory prezydenckie, które jak mówi Marszałek Sejmu Elżbieta Witek muszą się odbyć 10 maja 2020 r., ktoś powinien zadbać, by prawa, a nawet obowiązki, które już mamy, a które nie są respektowane, zostały uwidocznione w tekście obowiązującego prawa, by walcząc o Polskę, jako o państwo prawne, każdy obywatel mógł się na nie powołać. W zakresie praw i obowiązków lekarza, a także praw pacjenta, o których wspomniano wyżej, jedynym podmiotem uprawnionym, a jednocześnie zobligowanym do zabiegania o inicjatywę ustawodawczą jest Naczelna Rada Lekarska. Nie damy się jednocześnie oszukać, że wyciągnięty z sejmowej zamrażarki, przed datą wyborów, obywatelski projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej musi być poddany głosowaniu przed końcem kwietnia, zgodnie z regulaminem sejmowym , bo pani Marszałek tego regulaminu notorycznie nie uwzględnia w swoich sejmowych poczynaniach. Chodzi tylko o wybory prezydenckie i poparcie kościoła dla prezydenta Dudy, który na oczach całej Polski obiecał Episkopatowi, że od razu podpisze ustawę wykluczającą aborcję z przyczyn eugenicznych. Nie liczy się prawo do życia nas wszystkich, prawo do życia personelu medycznego w Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu, w którym zarażonych zostało ponad dwieście osób, w tym ponad sto osób personelu medycznego, gdy 16-go kwietnia pierwsza osoba z tego personelu zmarła. Zapamiętany będzie na lata głos lekarza z tego szpitala, gdy w Wielkanoc, w swoim mailu napisał: „Polsko, gdzie jesteś!”
Naród nie ma już prawa dostępu do informacji publicznej i pewnie sumienie Ministra Zdrowia wytrzyma, gdy w stosownym czasie poinformuje pana Premiera i nas, że na przeszkodzie wyborom 10 maja 2020 r. nie stanie stan epidemiczny, bo on będzie trwał jeszcze rok, półtora, aż do czasu wynalezienia szczepionki, o czym nam już ze spokojem obwieścił.
I tylko tak ciężko napisać: Narodzie, gdzie jesteś! Narodzie, dokąd zmierzasz!